Z ostatniej wyprawy do hurtowni przywiozłam kryształy Swarovskiego w jednym w moich ulubionych kolorów - "moonlight". Są przezroczyste, jakby lekko mleczne, a przy tym mienią się na srebrno, błękitno i z lekkimi złocistymi drobinkami. Efekt praktycznie nie do uchwycenia na zdjęciu - przy moich umiejętnościach fotrograficznych rzecz jasna - za to na żywo wyglądają wspaniale.
Przy obecnej aurze - wszak mamy dziś 54. lutego ;) - skojarzyły mi się z okruchami lodu, dodałam więc do nich identycznie lodowe koraliki, śnieżnobiałe tasiemki, białe agaty fasetowane oraz odrobinę błękitu - i powstały delikatne, ślubne kolczyki. Pasują też bardzo dobrze do klasycznej białej bluzki i granatowych spodni (byle nie dżinsów) nadając takiej prostej biurowej odzieży odrobinę finezji.
Kolczyki są lekkie (kolczyk waży 5 g) i niezbyt duże - w najszerszym miejscu mają 3 cm, długość (łącznie z kuleczką od sztyftu) 5,4 cm. Sztyfty srebrne, z "barankiem". Kolczyki są zaimpregnowane, odporne na zabrudzenia, od tyłu podklejone białym eko zamszem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz